poniedziałek, 10 lutego 2014

Chapter 7

*Zayn*
Jej usta były takie miękkie i słodkie. Czułem się jak w jakimś romantycznym filmie. Po chwili zaczynałem wierzyć, że jestem w filmie, bo Perrie - aczkolwiek niepewnie i delikatnie - odwzajemniła pocałunek. Niestety, przekonałem się, że jesteśmy w rzeczywistym świecie, a nie romansie, ponieważ usłyszałem irytujący jakże głosik rozsądku.
Co ty wyprawiasz?! Po co robisz sobie nadzieję? I tak nie ma dla was szans!
Mimo, że nie znosiłem go, to jak zwykle miał rację.
Niechętnie odsunąłem się do niej i spojrzałem w jej oczy, te niebieskie, błyszczące diamenciki. Otworzyła usta, zapewne aby coś powiedzieć, ale po chwili zamknęła je. Nie zdziwiło mnie to. Bo co miała powiedzieć, po tym jak jej znajomy - nie wiem, nawet czy mógłbym to nazwać zwykłą znajomością - pocałował ją?
-Ja... Przepraszam. -wydusiłem z siebie i wszedłem szybko do swojego samochodu. Odjechałem z piskiem opon, zostawiając osłupiałą blondynkę przed blokiem.
Jechałem jak pijany. Nie dość, że za szybko, to jeszcze co chwilę zajeżdżałem komuś drogę. Usłyszałem wiele nieprzyjemnych uwag na mój temat ze strony innych kierowców, ale nie obchodzili mnie. Chciałem jak najszybciej znaleźć się przed workiem treningowym i wylać na niego poprzez uderzanie wszystkie swoje problemy.
Po niespełna 20 minutach stałem już przed dużym workiem ze specjalnymi rękawicami na dłoniach. Uderzałem mocno i zamaszyście. Nie mogłem powiedzieć, iż byłem zdenerwowany, nie byłem również smutny. Miałem mieszane uczucia, które musiałem przenieść agresją na masywny worek.
Zdyszany oparłem czoło o worek. Po moim czole spływało już kilka kropel potu.
-Zayn Malik? - usłyszałem za sobą głos Travisa. Był to właściciel tej opuszczonej siłowni i mój dobry znajomy. Odwróciłem się do niego, uśmiechając.
-We własnej osobie, Travis. - zaśmiałem się. Blondyn podszedł do mnie i przybił piątkę. 
-Nie wiedziałem cię chyba z rok. Co u ciebie? - spytał. Jak to miał w zwyczaju włożył ręce do kieszeni nisko opuszczonych spodni, garbiąc się przy tym lekko.
-W sumie to po staremu. - mruknąłem, wzruszając ramionami.
-Jednak musi być coś na rzeczy, skoro przychodzisz tu i walisz w ten wór jak nigdy dotąd. Wiedziałem, że jesteś silny, ale nie myślałem, że kiedykolwiek aż tak to pokarzesz. - powiedział z podziwem. - No dalej, mów, o co chodzi. Kto cię tak wkurzył? - dodał po chwili.
-Ja. - odpowiedziałem bez namysłu.
-Wkurzyłeś sam siebie? - zaśmiał się. Rzeczywiście, zabrzmiało to trochę dziwnie.
-Tak jakby. Jestem po prostu zły na siebie, a zarazem smutny, że... Wiesz, jeśli miałbym ci teraz to wszystko opowiadać, to zajęłoby mi to ruski rok. - stwierdziłem żartobliwie.
-Hah! W takim razie, trzeba się jakoś spotkać. - oznajmił.
-No pewnie! Masz mój numer, a poza tym nie wyprowadziłem się, więc wiesz, gdzie mnie szukać. - uśmiechnąłem się szczerze.
-Tak... Ale przyznaj się, chodzi o dziewczynę, prawda? - rozgryzł mnie.
-Tak. - westchnąłem. Travis od zawsze był bystry i szybko orientował się, co dręczy człowieka. Do tego był bardzo pomocny i zawsze dawał dobre rady. Dziwiłem się, że jeszcze nie został psychologiem.
-To trzeba się jak najszybciej spotkać, bo widzę, że nie jest za dobrze. - stwierdził, na co tylko kiwnąłem głową.
-To może w weekend? - zaproponowałem, wiedząc, że w tygodniu chłopak nie ma czasu przez różne zajęcia lub ciągłe odwiedziny rodziny.
-Jak najbardziej. - powiedział, po czym spojrzał na zegarek, znajdujący się na jego lewym nadgarstku. - Sorry, stary, muszę lecieć. Kuzynka z Ameryki przyjeżdża. - mruknął bez entuzjazmu. Nie dziwiłem się. Wiele osób pewnie bardzo by się cieszyło, że rodzina z innego kraju przyjeżdża, ale Travis takich odwiedzin miał przynajmniej kilkanaście na miesiąc.
-To do zobaczenia!
-Do zobaczenia! - klepnął mnie przyjacielsko w ramię i wyszedł. Po chwili stania w zupełnej ciszy, również postanowiłem opuścić to miejsce. Odłożyłem rękawice na półkę i wyszedłem z sali, uprzednio zgaszając światło.

***
Siedziałem w swojej sypialni od dobrych dwóch godzin. Nic, tylko leżałem i gapiłem się w sufit. Byłem wściekły, a zarazem smutny. Przecież ja tak najzwyczajniej uciekłem, gdy ją pocałowałem.
Na pewno myśli, że jesteś skończonym idiotom, bo w sumie to prawda. - ten głos w mojej głowie nigdy nie przestanie mnie męczyć.
Ta dziewczyna była taka specyficzna przez swoją pracę, ale kiedy normalnie się z nią gadało, gdy nie było obok jej koleżanek była bardzo intrygująca. Wydawało mi się, że zacząłem poznawać tą drugą Perrie. Nie wiedziałem, jeszcze która z nich jest prawdziwą, ale szczerze miałem nadzieję, że ta normalna, czyli ta, którą zna niewiele osób - jak się domyśliłem.
Czy ty się zakochałeś?!
Oczywiście, zaprzeczałem temu w myślach, ale jednak czułem, że ona jest w pewnym sensie dla mnie ważna.
Taa, tak się mówi, a potem się w niej zakochasz i będziesz rozpaczał, bo nie ona cię nie kocha.
Ej no, zamknij się!
Niestety, musiałem przyznać rozsądkowi rację. Nie mogłem się w niej zakochać. Postanowiłem, że spróbuję się odizolować od Perrie. Stwierdziłem, że najlepszym na to sposobem będzie poznanie jakiejś nowej dziewczyny.
Oj, to nie będzie łatwe...
_______________________________________________________________________
Tym razem taki krótki. Miał być w piątek, ale nie dokończyłam go, a w weekend nie mogłam.
Mam nadzieję, że się spodoba :) Nie sprawdzałam go za bardzo, ale myślę, że nie ma błędów ;)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
6 komentarzy - nowy rozdział.
W sumie to nie mam nic więcej dzisiaj do napisania. No może to, że już od soboty zaczynam ferie ^^ Ale to takie bardziej osobiste xD
Dobra, koniec zanudzania :D
Ilysm ♥
Do następnego!
Pickle xx

17 komentarzy:

  1. Zaynieeeee się zakochał!
    osboafdbasodasobd *o*
    ciekawe co sobie Perrie pomyślała..
    no nic.
    czekam na kolejny xx
    @hazzsunshine

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww albo i nie agrrrr sexy zen !!
    Hehe taki cold i wgl ^.^
    Rozdział świetny lecz krótki c:
    Czekam na następny utalentowana dziewojo xDD
    Pozdrawiam :**
    Nicole :) xx
    @xZerrieShipperx

    OdpowiedzUsuń
  3. Yaaaay Zen się zakochał!
    Zen się zakochał!
    Zen się zakochał!


    Ale prosze,prosze,żeby Pezzie też coś do niego czuła...prosze...
    Luv ya
    Tw Kitty <3

    OdpowiedzUsuń
  4. aw cudwony jest!
    czekam na następny
    @voguxen

    OdpowiedzUsuń
  5. Oooo Zayn sie zakochał
    Świetny rozdział, czekam na następny :)
    @luccperr

    OdpowiedzUsuń
  6. Zayn sie zakochał!
    Ciekawe jak Perrie zareagowała :D
    no nic czekam z niecierpliwością na następny x

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekam na następny rozdział :D <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj.
    Twój blog został nominowany do Liebsten Awards...
    Więcej informacji znajdziesz tutaj : http://niam-innocent.blogspot.com/p/naminacje.html
    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  9. świetne ♥
    zapraszam Cię serdecznie - http://tylko-badz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. czemu tak rzadko dodajesz rozdziały :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, ale ostatnio nie miałam czasu :c I do tego mam jeszcze inne blogi do ogarnięcia. W stronie "Od autorki - WAŻNE!" jest napisane, że rozdziały dodaję co tydzień lub 2 tyg. Mam też dużo dodatkowych zajęć, więc niestety, nie mogę tak często dodawać :c Ale nie rezygnuję z pisania, bo sprawia mi to najczęściej przyjemność c: Postaram się poprawić, co do wstawiania rozdziałów.
      Pickle xx

      Usuń
  11. lovemeliikeyoudo.blogspot.com
    ZAPRASZAMY!!!:))

    OdpowiedzUsuń
  12. O MÓJ BOSZ.... JAK TY PIĘKNIE PISZESZ
    PS. zapraszam do mnie http://nie-mozesz-pojsc-do-lozka-bez.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Zdarzenia w tym opowiadaniu są czasem zbyt wymuszone ale nieźle się czyta pisz dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Ta fajnie ferie feriami, a mógłabyś się zabrać i napisać nowy, bo no wiesz są już wakacje. A z resztą i tak wspaniały

    OdpowiedzUsuń