wtorek, 31 grudnia 2013

Liebster Award x3

Zostałam nominowana 3 razy do Liebster Award! I stąd to "x3" w tytule ;) A więc za nominację dziękuję Nicole Medwards, Agacie bez, Martha Horanowa i Mary (aka mój Kociaaaaaaak) Kowalskiej :)

Zasady:
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywna od innego bloggera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, od którego otrzymało się nominację.

Odpowiedzi na pytania Nicole Medwards:
1. Do jakich fandomów należysz?
 Directioners, Mixers, Zerrie Shippers.
2. Co myślisz o tatuażach chłopców? Który z nich najbardziej ci się podoba i dlaczego?
Lubię tatuaże chłopców, ale niewszystkie, ponieważ czasami już im odwala z tymi tatuażami xD Bardzo mi się podobją strzałki u Liama (to jest boski tatu, taki symboliczny), ta rozsypka małych tatuaży na ręce u Lou (to świetnie wygląda), u Harrego to nie wiem, który najbardziej lubię (on ma ich za dużo), u Zayna kocham ten napis "ZAP" (cudeńko, pasuje mu) i taki mikrofon na przedraminiu (tak fajnie wygląda), a Niall... Nialluś jak na razie pozostał jedyny normalny i nie zrobił sobie tatuażu :D I ma nadzieję, że nie zrobi, bo do niego nie pasują takie rzeczy.
3. Ulubiona scena z "This Is Us"?
O rany, nie wiem... Ten film nie miał złych scen xD Ale najbardziej zapamiętałam tą scenę przy ognisku (te wszystkie teksty xD) i "łowienie" ryb przez Liama i Harrego, hahaha, kocham to :D
4. Uprawiasz jakiś sport?
No w sumie to nie.
5. Gatunek książek, które czytasz najczęściej?
Fantasy.
6. Ulubiony film i kreskówka?
Ulubionego filmu, tak jak w ostatnim LA pisałam, nie mam. A ulubiona kreskówka, to zdecydowanie "Fineasz i Ferb".
7. Byłaś na koncercie 1D lub Justina Biebera?
Nie :c
8. Czy uważasz, że Zerrie to ustawka?
No serio, takie pytanie do mnie?! xD Jakbym odpowiedziała, że tak, to byłoby to śmieszne xD Oczywiście, że nie! Zerrie is real!
9. Co było powodem, dla którego założyłaś bloga?
Wiedząc, że Case Closed niedługo się kończy chciałam zacząć pisać jakieś nowe ff. Miałam trzy pomysły, poradziłam się moich czytelników i wyszło, że zaczęłam pisać to. Stwierdziłam, że będzie oryginalne i może się komuś spodobać :)
10. Co byś zrobiła, gdyby ktoś zhejtował twój post na blogu?
No ja właśnie wczoraj miałam taką akcję na Case Closed... I w sumie zależy, dlaczego by zhejtował, ale macie przykład na ostatnim poście w CC, więc tak właśnie...
11. Co myślisz na temat "dram" pomiędzy LS a ES?
Wkurza mnie to, że przez to fandom dzieli się na części, czyli: ES, LS i ci co mają głęboko w poważaniu co jest prawdą. Ale ogólnie to ja jestem w tej trzeciej grupie.

Odpowiedzi na pytania Agaty bez:
1. Czy kiedykolwiek obrażałaś któregoś z członków z 1D?
No nasz fandom, jako jedyny nabija się często ze swoich idoli, czyli np. jak zrobią coś głupiego lub jak jest jakieś zdjęcie xD Ale jeśli chodzi, o to, czy powiedziałam kiedykolwiek coś złego na któregoś z 1D, to nie.
2. Co cię tchnęło do pisania?
Ogólnie do pisnaia mnie tchnęło to, że czytam dużo książek i sama myślałam, żeby coś zacząć pisać, ale nie wiedziałam co. No i najpierw zaczęłam od imaginów, a potem zauważyłam, że moja sis pisze, to i ja spróbowałam. Siostra sprawdzała mi moje pierwsze opowiadanie (którego nigdy nie opublikowałam) i powiedziała, że całkiem nieźle, jak na pierwszy raz. I tak właśnie się zaczęło :)
3. Pierwsze fanfiction, jakie czytałaś to..?
Chyba to: http://dark-liam-payne.blogspot.com/ (oryginalne xD).
4. Ulubiony cytat?
Nie ma ulubionego.
5. Masz Twittera? Jak tak to podaj :3
No jasne, że mam! @luv_my_jade
6. Ulubiony smak tymbarka?
Jabłko-mięta.
7. Ulubiona dyscyplina sportowa?
Hmm... Nie interesuję się zbytnio spotrem, ale jeśli już mam coś oglądać, to chyba piłka nożna.
8. Ulubiony aktor?
Leonardo Dicaprio.
9. Ostatnio usłyszana piosenka?
"Alive" - 1D
10. Film, przy którym płakałaś?
Nie oglądałam jeszcze filmu, przy którym płakałabym.
11. Larry Shippers czy Elounor Shippers?
Nie nawidzę tej kłótni między nimi. A czy Elounor is real czy Larry is real czy co jest real, to nie wiem, i mam to głęboko gdzieś.

Odpowiedzi na pytania Marthy Horanowej:
1. Wiek?
W styczniu 12 lat.
2. Ulubiony kolor?
Tęczowy.
3. Kolor włosów?
Ciemny blond.
4. Kolor oczu?
Niebieski.
5. Dlaczego kochasz 1D?
Bo jestem Directioner! xD A tak serio, to dlatego, że nikogo nie udają (tak jak niektóre gwazdy), są sobą, wygłupiają się, oni są po prostu jedyni w swoim rodzaju.
6. Co cię skłoniło do założenia bloga?
*ta sama odp, co dla Raspberry Muffin w pyt. 9*
7. Ulubieniec z 1D?
Ziam.
8. Hobby?
Muzyka: słuchanie różnych gatunków, śpiewanie, granie na pianinie.
9. Do jakich fandomów należysz?
Directioners, Mixers, Zerrie Shippers.
10. Ulubiona piosenka?
Nie mam ulubionej.
11. Czy lubisz/znasz Little Mix?
No ja przecież Mixer jestem!

Moje nominacje:
1. Furious
2. Dangerous
1000 Ways To Hell
4. Extraordinary
5. I'll give you everything you need"

Nominowałam tylko 5, ponieważ resztę nominowałam na moim drugim blogu, więc bez sensu, żebym nominowała te same osoby kilka dni później.

Moje pytania:
1. Co chciałbyś zmienić wraz z nadchodzącym Nowym Rokiem?
2. Masz rodzeństwo?
3. Jaka była najbardziej stresująca chwila w twoim życiu?
4. Hejtujesz jakąś sławną osobę? (pamiętajcie, że hejt i wyrażanaie właśnej opini to różnica)
5. Jaki jest twój ulubiony kraj?
6. Umiesz powiedzieć coś w innym języku niż polski i angielski?
7.  Masz jakieś dodatkowe lekcje poza szkołą? Jakie?
8. Masz kolczyki w uszach?
9. Wzrost?
10. Kolor włosów?
11. Wierzysz, że kiedyś pojedziesz na koncert swoich idoli/idolek?

I to wszystko :)
Papa!
Pickle xx

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Chapter 4

*Perrie*
Zamknęłam książkę, uprzednio wkładając zakładkę pomiędzy strony, na której jedenej z nich skończyłam czytać. Odłożyłam książkę na półkę i wstałam z łóżka.
Miałam pełno myśli w głowie. Przypomniałam sobie dzień, kiedy siostra mamy zrobiła nam zdjęcie, które niedawno znalazłam pod łóżkiem.

Podbiegłam do mamy, która siedziała na siateczkowym hamaku. Plotkowała właśnie z ciocią. Zawsze lubiły pogadać sobie o nowych sąsiadach. Lecz nie były to złe słowa - wręcz przeciwnie, miały nadzieję na nową znajomość.
-Mamusiu, ładnie wyglądam? - spytałam, łapiąc za końce mojej nowej sukienki. Uwielbiałam takie wdzianka. Dziewczęcość to zdecydowanie mój żywioł.
-Ślicznie, kochanie! - pochwaliła mnie kobieta.
-A ty co sądzisz, ciociu? - zwróciłam się do siostry mamy, która jak zwykle w dłonaich trzymała aparat. Ale nie zwyczajny - jej ukochany aparat. Dostała go na pierwszą rocznicę ślubu od męża. Zawsze uwielbiała robić zdjęcia. Nieważne czy komuś czy czemuś. Mówiła, że jest amatorską fotografką, ale ja i tak uważałam ją za najlepszą na świecie! Za każdym razem, gdy pokazywała mi nowe zdjęcia jakie zrobiła mówiłam jej, że już dawno powinna być znana na całym świecie. Marzyła, aby kiedyś fotografować sławne osoby, bo jak na razie do dyspozycji zostawał jej mąż, który czasami miał już dość ciągłęgo fotografowania. Zawsze mu powtarzałam, że powinien czuć się zachwycony, bo to przecież jakby paparazzi za nim chodzili, niczym za wielką gwiazdą. Na co odpowiedał przyjaznym śmiechem.
Odkąd pamiętam ludzie uwielbiali moje poczucie humoru i bujną wyobraźnię.
-Ach, ty moja mała księżniczko! Usmiech proszę. - powiedziała ciocia Maddie i przyłożyła do prawego oka aparat. Polożyłam ręcę na biodra i dumnie się uśmiechnęłam. Przed oczami mignęło mi światło, które oznaczało, że zdjęcie zostało zrobione. 
-A teraz chodź tu do mamy i opowiedz, jak było u Lily. - moja rodziecielka rozłożyła ramiona, w które po chwili wpadłam ja. Usiadłam wygodnie na jej kolanach i zaczęłam opowiadać, co robiłam wraz z moją przyjaciółką - Lily. Przychodziłąm do niej w każdą niedzielę. Byłyśmy nierozłączne.
-Spójrzcie tu na mnie i powiedzcie "cheese". - usłyszałyśmy głos cioci. Obróciłyśmy się w jej stronę. Mama przytuliła mnie mocno. Uśmiechnęłyśmy się. Znów to światełko. Innym może bardzo ono przeszkadzać, ale ja już się przyzwyczaiłam.
Maddie pokazała nam zdjęcie. Wyszło świetnie. Pokazałam kciuki do góry, szczerząc się przy tym. Ciocia zaśmiała się lekko.
-Perrie, będziemy na zawsze razem. Obiecuję, córeczko. - matka pocałowała mnie w czoło, a ja wtuliłam się mocniej w jej pierś.

Uśmiechnęłam się sama do siebie na to wspomnienie. Mama zawsze była dla mnie najważniejsza. Nikt nie kochał mnie bardziej niż ona. Zawsze była przy mnie. Nawet po śmierci została ze mną. Przecież obiecała. Nie była przy mnie fizycznie, ale można powiedzieć, że duchowo. Zamieszkała w moim sercu.
Często przychodziłam na cmentarz i rozmawiałam z nią. Opowiadałam jej, co działo się w szkole i ogólnie w dniu. Ale nie powiedziałam jej o jednym. Nie powiedziałam o wydarzeniach z ojcem. Choć pewnie sama to widziała. Ona wszystko widzi. Jestem pewna, że była na mnie trochę zła, że jej o tym nie powiedziałam, ale nie miałam odwagi.
Jak sądzę jest jej bardzo wstyd za mnie.
Dziwisz się?! Przypomnij sobie jaki zwód wykonujesz. - czy tylko mnie często dręczy ten irytujący głos w mojej głowie?
Otrząsnęłam się z tych wszystkich myśli i weszłam do salonu, przez który weszłam do kuchni. Zastałam tam Leigh, która próbowała usmażyć naleśniki. Jak na razie na blacie stał tylko pusty talerz, za to kosz był pełen dosłownie czarnych naleśników.
-Lee, co ty robisz? - spytałam, próbując powstrzymać narastającą ochotę wybuchnięcia śmiechem.
-Smażę naleśniki. A nie widać? - udawała, że wszystko jest w porządku i świetnie sobie radzi. Pokreciałam głową z dezaprtobatą, śmiejąc się.
-Czy przypadkiem nie pomyliło ci się smażenie ze spalaniem? - uniosłam pytająco lewą brew.
-Co? Oczywiście, że nie! Ja po prostu... Chciałam sprawdzić... Co się stanie, gdy chwilę dłużej posmażę naleśniki... No wiesz, taki eksperyment! - wymyślała. Przewróciłam teatralnie oczami.
-Ty lepiej idź przygotuj talerze i sztućce, a ja zajmę się tymi naleśnikami. - oznajmiłam, wpychając się lekko na jej dotychczasowe miejsce.
-Jak uważasz. - mruknęła i wzięła z półki dwa talerze, a z szuflady dwa widelce.

***
-Smakowało? - spytałam, odkładając talerz do zlewu. To samo zrobiła dziewczyna.
-No niezłe, ale ja bym zrobiła lepsze! - droczyła się Pinnock.
-Po spaleniu całego stosu naleśników, to możliwe, że w końcu by ci jakiś wyszedł. - pokiwałam twierdząco głową i zaczęłam się niepohamowanie śmiać, za co oberwałam od Leigh w ramię.
-Jak dziecko. - westchnęła podirytowana.

*Zayn*
Minął już tydzień od rozmowy z ojcem. Ostrzegł mnie, abym uważał na prostytutki w klubie, a jak będą chciały wejść to ich nie wpuszczać. Nie przejąłem się tym, ale przypomniała mi się blondwłosa dziewczyna o błękitnych oczach, niczym morskie fale. Cięgle miałem jej obraz w głowie. Nie mogłem o niej zapomnieć. Niby taka zwykła oziębła dziewczyna, ale jednak było coś w niej. Coś co zachęcało mnie do poznania jej. Niestety, nie mam na to zbyt dużych szans. Nie rozmawialiśmy już tydzień, a ona napewno zapomniała o mnie.
To dlaczego cholera jasna ja też nie mogę o niej zapomnieć?! - pytałem się w myślach. Byłem sfrustrowany, że w głowie cały czas miałem, prawie, że obcą dziewczynę.
Louis pytał mnie, o co chodzi. Widział, że jest coś nie tak. Raz nawet spytał, czy chodzi właśnie o nią, ale ja wtedy odpowiedałem, że ostatnio mam dużo pracy i tyle. Nie wierzył mi, ale nie ciągnął tematu.
Przez te siedem dni nie wychodziłem nigdzie z domu oprócz pracy. Nawet nie chodziłem do Lou, tylko on wpadł do mnie z dwa razy. Całkiem odciąłem się od świata. A co było tego powodem? Ona.
Wstałem z wygodnego łóżka i poszedłem do toalety. Oparłem ręce o umywalkę i spojrzałem w lustro. Wyglądałem okrponie. Potargane włosy, dwudniowy zarost i worki pod oczami. A no tak! Zapomniałem wspomnieć, że prawie w ogóle nie spałem? A dlaczego? Bo moim umysłem zawładnęła jakaś zwykła prostytutka.
No nie taka zwykła, jak się w niej zakochałeś. - moja własna podświadomość wyśmiewała się ze mnie.
-Ja się wcale nie zakochałem! - krzyknąłem. Ochłonąłem chwilę i stwierdziłem, że muszę coś ze sobą zrobić. Wyjść gdzieś na miasto czy gdziekolwiek, żeby tylko nie siedzieć w tym domu.
Odkręciłem kurek, a następnie przemyłem wodą twarz. Umyłem zęby, ogarnąłem swój zapach i postawiłem włosy na żel. Wyszedłem z łazienki, kierując się do swojego pokoju. Wycięgnąłem z szafy czystą bieliznę, szarą koszulkę, czarne spodnie i pierwsze lepsze skarpetki.
Wyszedłem z sypialni, uprzednio zabierając komórkę i chowajac ją do kieszeni spodni. W przedpokoju założyłem moje lekko starte, czarne martensy. Zabrałem klucze od mieszkania i wyszedłem.

***
Chodziłem po mieście już od godziny. Kupiłem dla Safy wielkiego, pluszowego misia z napisem: "Brother" - za trzy dni obchodziła urodziny.
Przechodziłem właśnie obok jakiejś ciemnej, nieciekawej uliczki, gdy nagle usłyszałem dobiegającą z niej kłótnię.
-No chodź! Zapłacę podwójną stawkę! - ten głos zdecydowanie należał do mężczyzny. Był zachrypnięty i lekko zirytowany.
-John, nie. Dzisiaj nie mam ochoty. Daj mi spokój. - ten był delikatny, ale stanowczy. To była dziewczyna. Podszedłem po cichu bliżej.
-Nie bądź taka! Możemy to nawet zrobić tu i teraz. - znów ten sam męski głos.
-Nie! John, nie chcę! Zostaw mnie! - dziewczęcy pisk.
-Zamknij się, suko! - kiedy ułyszałem słowa owego mężczyzny zdenerwowałem się trochę. Nie nawidziłem, gdy faceci tak źle traktują kobiety.
Pewnie ruszyłem w stronę tej dwójki. Kiedy byłem już około trzy metry od nich zobaczyłem, że tą dziewczyną jest Perrie. Ta sama Perrie, przez którę nie spałem po nocach i nie wychodziłem z domu przez ostatni tydzień.
Jakiś facet około trzydziestki wkładał jej ręce pod bluzkę, a ona krzyczała zrozpaczona.
-Co ty robisz?! Zostaw ją! - krzyknałem w stronę faceta i odepchnąłem go od bezbronnej blondynki.
-Zayn? - usłyszałem jej cichy głosik.
__________________________________________________________________________
No i wreszcie napisałam! Przepraszma, że o tak późnej porze, ale lepiej późno niż wcale, no nie? :D
Jak wam się podoba rozdział? Zayn bohaterem? Perrie jako prostytutka miałaby być zgwałcona? Sama się dziwię, że cos takeigo wynikło z tego rozdziału, bo miało być zupełnie inaczej xD No, ale może wam się spodoba taki obrót akcji :)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Ostatnio było 7 pięknych komentarzy, dziękuję ^^ To teraz mniejszy szantażyk: 5 komentarzy - nowy rozdział.
Nowy czapter powinien pojawić się w tym tygodniu.
Ilysm ♥
Do zobaczenia! xx

Pickle xx

czwartek, 26 grudnia 2013

Happy Birthday Jade Amelia Thirlwall

Na początek przepraszam, że tak późno dodaję tego posta, ale cały dzień byli u nas znajomi.

Nasz Jade kończy dzisiaj 21 lat! Czy wy to rozumiecie?! Bo ja nie!
Ona nie jest dorosłą dwudzidstojednoletnią kobietą, tylko moją słodką Disney'owską Księżniczką *-*

Jadey, życze ci z całego serduszka, abyś zawsze była taka urocza, piękna, kochana, uśmiechnięta, szczęśliwa, życzę ci dużo miłości Samem, i ogólnie, żeby dobrze ci się dalej powodziło w życiu :) Kocham cię!

Tłumaczenie/Tranaslate:
Jadey, I wish you  from all heart you always been such a lovely, beautiful, love, smiling, happy, I wish you a lot of love with Sam, and generally to be good for you to further prosper in life :) I love you so much!

#HappyBirthdayJadeFromPolishMixers



A tutaj filmik, który został stworzony (nie przeze mnie) specjalnie dla Poopey! :3 #HappyBirthdayJadeFromPolishMixers



Jest już dorosła :') Ale dla mnie i tak zawsze będzie najsłodszą członkinią LM ^^


Dobranoc!

Pickle xx

wtorek, 24 grudnia 2013

Happy B-Day Louis William Tomlinson

Nasz kochany Tommo kończy dzisiaj 22 lata! :D Jak to szybko minęło, ale pamiętam jeszcze jak jako 19-latek poszedł do XF :')
Louis, ja ci życzę wszystkiego najlepszego, żebyś zawsze był taki uśmiechnięty, żebyś zawsze był taki energiczny, zabawny, żeby dobrze ci się powodziło z Eleanor, i żebyś nigdy nie był dorosły! Bo ty jesteś Forever Young :3 Kocham cię bardzo mocno :)

Tłumaczenie/translate:
Louis, I wish you all the best, you will always be a smiling, you will always be happy, funny, I wish you a lot of love with Eleanor, and you never was an adult! Because you're Forever Young :3 I love you so much :)

(znając mnie to będą jakieś błędy, więc nie zwracajcie na to uwagi xD)

#HappyBirthdayLouisFromPoland



A ja dzisiaj zamiast kolęd będę śpiewała "22" :D


Świąteczna Pickle xx

Christmas Surprise!

Ho, ho, ho! Tu Świąteczna Pickle :3 Nie jestem dobra w składaniu życzeń, ale co mi tam xD
Więc życzę wam wesołych Świąt, spełnienia marzeń, spotkania idoli, dużo bananów na gębie, i wszystkiego co najlepsze! :D




A teraz ta świąteczna suprajs!
Jedna z czytlniczek poradziła mi, żebym napisała kilka faktów o sobie, więc prosze :)

Fakty o mnie:
  1. Mam na imię Maja
  2. W styczniu będę miała 12 lat
  3. Jestem Directioner od października '12
  4. Jestem Mixer od marca '13
  5. Jestem Zerrie Shipper od czerwca '13
  6. Moim ulubieńcem z 1D jest Ziam
  7. Moją ulubienicą z LM jest Jade
  8. Moje hobby to śpiewanie i granie na pianinie
  9. Uwielbiam język angielski
  10. Chciałabym kiedyś zamieszkać w Lonydnie
  11. Mam kotkę
  12. Mam starszą siostrę
  13. Oprócz 1D i LM słucham jeszcze Rocka
  14. Nie nawidzę nosić spóniczek, sukienki jakoś zdzierżę, ale nie spódniczki
  15. Bardzo dużo gadam
  16. Dużo się śmieję
  17. Jestem irytująca (tak przynajmniej wszyscy mówią)
  18. Moja bff też jest Directioner, a LM lubi
  19. Noszę gorset (takie plastikowe, niewygodne wdzianko na krzywe plecy)
  20. Chciałabym umieć rysować i tańczyć, ale nie umiem

No, ale jeszcze jest suprajs wymyślona przeze mnie! A mianowicie Twittery dla bohaterów :) Które będą prowadzone przez was, oczywiście, jeśli chcecie. Jak ktoś chce założyć twittera dla Perrie, Zayna, Leigh-Anne lub Louisa, niech pisze do mnie na tt (zakładka: kontakt). Tylko uwaga, na każdego bohatera może być jeden twitter, więc kto pierwszy ten lepszy ;)




A tutaj moja ulubiona nutka na święta :3 Chyba każdy zna ;)



Za chwilę jeszcze wstawię posta dotyczącego urodzin Tommo *-*

Świąteczna Pickle xx

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Chapter 3

*Perrie*
-Jestem! - oznajmiłam, rzucając klucze na szafkę. Zdjęłam buty i weszłam do salonu, gdzie zastałam zalegająca na kanapie Leigh.
-Błagam, nie krzycz tak. - jęknęła, łapiąc się za głowę.
-Kac? - spytałam rozbawiona, na co ona pokiwała twierdząco głową.
Weszłam do niewielkiej kuchni i otworzyłam lodówkę. Zlustrowałam jej wnętrze, aby po chwili zatrzymać swój wzrok na dwóch butelkach wody. Wyjęłam je, a następnie zamknęłam lodówkę. Podeszłam do Lee i podałam jej jedną butelkę, a drugą otworzyłam i upiłam z niej kilka łyków. Dziewczyna powtórzyła moją czynność, a następnie spytała:
-Gdzie byłaś całą noc?
-Nie uwierzysz, jak ci powiem. - zaśmiałam się. Pinnock spojrzała na mnie wyczekująco. Westchnęłam cicho. - Kiedy ty i dziewczyny już poszłyście, ten chłopak z baru, Zayn zauważył, że jestem trochę podpita i zawiózł mnie do siebie do domu. I u niego spędziłam całą noc. - wyjaśniłam. Leigh otworzyła usta najprawdopodobniej, żeby coś powiedzieć, ale zamknęła je.
-Ale...robiliście coś? - zapytała, po chwil namysłu.
-Co? Nie! - odpowiedziałam gwałtownie, wiedząc co ma na myśli. - Pomiędzy nami nic nie zaszło! Mam nadzieję, że to był pierwszy i ostatni raz, kiedy go spotkałam. - dodałam.
-Spoko, spoko. Tylko nie bij. - zasłoniła się rękoma, śmiejąc się lekko. Przewróciłam teatralnie oczami i poszłam do swojej sypialni. Wyjęłam z szafy dresowe szorty i za dużą białą koszulkę. Założyłam to, uprzednio ściągając z siebie ciuchy od Zayna. Wzięłam z półki książkę "The last song". Otworzyłam ją na wyznaczonej przez zakładkę stronie, ale oczywiście, ja mam takie szczęście, że zakładka spadła mi pod łóżko. Warknęłam podirytowana. Chciałam już zanurzyć się w lekturze i zapomnieć o wszystkich problemach, o całym świecie. Może i jestem prostytutką, ale to nie oznacza, że nie lubię czytać książek. Wręcz przeciwnie - uwielbiam to. Jestem wtedy w takim swoim własnym świecie.
Schyliłam się i wsunęłam rękę pod łóżko. Obmacałam całą podłogę, ale nic nie znalazłam, więc schyliłam głowę i odszukałam upragnioną zakładkę. Lecz nie tylko to znalazłam. Moją uwagę przykuło również zdjecie. Nie wiedziałam dokładnie co lub kto się na nim znajdował, więc je również wyjęłam spod łóżka. Wstałam i spojrzałam na zdjęcie. Były na nim dwie postacie. Mała dziewczynka z blond warkoczykami, ubrana w różową spódniczkę i biały sweterek. Na jej stópkach opinały się białe sandałki. Druga postać to była dorosła kobieta. Piękna, uśmiechnięta od ucha do ucha. Jej długie blond włosy spięte były czarną spinką. Odziana była w kwiecistą sukienkę, a na niej fartuch z napisem The best mommy. Przytulała do siebie ową dzięwczynkę. Nie wiedziałam, kim one są. Obróciłam zdjęcie, żeby móc zobaczyć jego tył. Widniał na nim napis Z moją kochaną córeczką. Na zawsze razem. A w lewym górnym rogu data 24.05.1996 rok.
Poznałam już kto to jest. To była moja mama i ja. Miałam wtedy 3 latka. Znów obróciłam zdjęcie i spojrzałam na jej roześmianą twarz. Była taka szczęśliwa.
Patrzyłam cały czas na zdjecie, a po chwili ujrzałam na nim łzę. Moją łzę. Otarłam szybko wilgotny policzek. Nie mogłam płakać. Musiałam być silna.
Schowałam zdjęcie pod poduszkę. Wzięłam książkę i polożyłam się na łóżku. Odetchnęłąm cicho i zaczęłam czytać.

*Zayn* (w tym samym czasie)
Spacerowałem już pół godziny od odprowadzenia Perrie do domu. Myślałem nad tym jak zaregowała, gdy spytałem czy ma kogoś z rodziny. 
Może jej rodzice zmarli? - pomyślałem.
To bardzo możliwe, a ty oczywiście musisz być takim idiotą i pytać ją o to. - usłyszałem ten cichy irytujący głosik. Niestety, miał on rację. Zawsze muszę coś powiedzieć w nieodpowiednim momencie lub do nieodpowiedniej osoby.
Chodziłem tak w nieznanym nikomu kierunku. W sumie, to ja też nie wiedziałem, gdzie zmierzam. Nie miałem gdzie pójść. Do baru idę na nocną zmianę, a w domu mogę tylko gapić się w bezsensowne seriale w telewizji lub w białą ścianę.
W końcu zdecydowałem się, że pójdę do Louisa. Pewnie siedzi z Eleanor. Zapewne niektórzy pomyśleliby, że to niegrzeczne przychodzenie bez zapowiedzi do kumpla, kiedy on siedzi ze swoją dziewczyną, ale Lou powiedział, że mogę wpadać kiedy chcę. Więc czemu miałbym nie skorzystać?
Po 20 minutach byłem już pod mieszkaniem Tomlinsona. Usłyszałem z niego donośne śmiechy. Czyli jest z Eleanor. - przebiegło mi przez myśl.
Zapukałem trzy razy i czekałem. Po chwili zza drzwi wyłoniła się znajoma sylwetka.
-Hej, Tommo!
-Siema! Właź! - otworzył szerzej drzwi, abym mógł wejść. Tak też zrobiłem. - To co cię do mnie sprowadza?
-W sumie to nic specjalnego. Nie miałem, gdzie pójść, a w domu nie chciało mi się siedzieć. - wzruszyłem ramionami. - Chociaż... Jak chcesz to mogę ci coś opowiedzieć. - dodałem, przypominając sobie sytuację z Perrie.
-Ok... Ale to coś bardzo osobistego? Że nikt więcej nie może tego usłyszeć? Bo El jest i wiesz... - powiedział.
-Nie, spoko. Myślę, że El też zaciekawi ta historia. - stwierdziłem. Weszliśmy do salonu, gdzie siedziała jak zwykle uśmiechnięta Calder.
-O, cześć, Zayn! - wstała z kanapy i przytuliła mnie na powitanie.
-Hej. - odwzajemniłem gest. Usiedliśmy wszyscy na kanapie. Już miałem zacząć opowiadać, ale Louis mnie wyprzedził.
-Chcesz coś do picia?
-Nie, dzięki. - odparłem. Chłopak usiadł obok swojej dziewczyny, obejmując ją ramieniem.
-No to opowiadaj. - oznajmił. Opowiedziałem im wszystko po kolei, wliczając również reakcję Pezz na moje jakże "mądre" pytanie.
-Wow... - wydusił w końcu brunet.
-Ty ją lubisz. - mruknęła cicho Elka, zastanawiając się nad czymś.
-Co? - zdziwiłem się.
-No, podoba ci się. - powiedziała nieco głośniej.
-Nie! - zaprzeczyłem.
-Właśnie, że tak! - ciągnęła brunetka.
-A skąd możesz to wiedzieć? - uniosłem lewą brew.
-Kobieca intuicja. A poza tym, to widać. - uśmiechnęła sie triumfalnie.
-Nie wiem, co wy - dziewczyny macie z tą "kobiecą intuicją", ale w każdym razie ona mi się nie podoba. To znaczy ładna jest, ale nie lubię jej w TEN sposób. - tłumaczyłem.
-Tylko winny się tłumaczy. - stwierdził Louis, który dotychczas siedział cicho. Spiorunowałem go wzrokiem. - No co? El ma rację, podoba ci się. Nie jest ci obojętna. - poklepał mnie po ramieniu.
-Ja jej nawet nie znam! Więc jak może być mi nieobojętna? - broniłem się.
-Wiesz istnieje coś takiego, jak miłość od pierwszego wejrzenia. - odparła Calder.
-Może i istnieje, ale na pewno nie w tym przypadku. - odpowiedziałem.
-Dobra, zakończmy już ten temat. - powiedział Lou. Przytaknęliśmy oboje. Między nami zapadła niezręczna cisza. Przerwał ją mój dzwonek, oznajmiający, że dostałem sms-a. Wyjąłem z kieszeni spodni komórkę, a następnie odblokowałem ją.

_______________________
Nadawca: Waliyha
Odbiorca: Zayn
Przyjedź szybko do nas, do domu. Ojciec chce z tobą porozmawiać.
________________________

W odpowiedzi wysłałem krótkie "Ok", a następnie zwróciłem się do pary:
-Dziękuję wam za miłą pogawędkę. Niestety, będę się już zwijał. Ojciec chce ze mną o czymś porozmawiać
-Nie ma za co. I pamiętaj: wpadaj kiedy chcesz. - uśmiechnął się Tommo. - Tylko może tak o przyzwoitych porach, czyli w godzinach 12:00 rano do 10:00 wieczorem, bo resztę doby śpię. - dodał po chwili. Zaśmialiśmy się wszyscy.
-Jasne. To na razie. - przybiłem z nim piątkę, a Eleanor pocałowałem w policzek, za co zarobiłem od Lou w głowę. 
-Oj, już nie bądź taki zazdrosny. - zaśmiała się dziewczyna. Pomachałem im jeszcze, zanim wyszedłem z mieszkania. 
Do domu rodzinnego miałem 30 minut drogi pieszo. Stwierdziłem, że nie ma sensu iść jeszcze do domu po samochód, więc ruszyłem na piechotę.
Wyciągnąłem z kieszeni kurtki pudełko papierosów. Wyjąłem jednego i włożyłem sobie do ust. Z drugiej kieszeni wyciągnąłem zapalniczkę i odpaliłem szluga.
To mój jedny nałóg. Nie jest to sprzyjające dla zdrowia, ale co zrobić? Zresztą, lepsze to niż na przykład heroina. Oczywiście, ojciec ani nikt inny nie wie, o tym nałogu. Z wyjątkiem Louisa. On chyba wie o mnie wszystko.

***
-Zayn! - usłyszałem radosny krzyk siedmiolatki, gdzy tylko przekroczyłem próg rodzinnego domu. Schyliłem się i wziąłem na ręce moją najmłodszą siostrzyczkę - Safee.
-Hej, mała. Tęskniłaś?
-Bardzo. - przytuliła się do mnie. Pocałowałem ją w czółko i nadal mając ją na rękach wszedłem do salonu, gdzie czekała na mnie cała reszta. Nawet Doniya, a przecież ona sama mieszka.
-Cześć. - przywitałem się ze wszystkimi i odstawiłem dziewczynkę na podłogę. Mama pocałowała mnie w policzek na powitanie, siostry tak samo, a z ojcem było jak zwykle sztywno. Podaliśmy sobie ręce, jakbyśmy byli jakimiś współpracownikami w wielkiej firmie. W sumie, to bardzo podobne do rzeczywistości, tylko my pracujemy w firmie klubów.
-Synku, napijesz się może czegoś? Kawa, herbata? - zaproponowała moja rodzicielka.
-Herbatę poproszę. - uśmiechnąłem się do niej. Wyszła do kuchni.
-Doniya, idź pomóc mamie. - polecił ojciec, na co dziewczyna posłusznie poszła w ślady mamy. - Dziewczynki, idźcie się pobawić. - zwrócił się do Waliyhy i Safyy. Safaa chciała się sprzeciwić, ponieważ nie rozumiała, że ja i ojciec musimy porozmawiać na ważne tematy, ale szesnastoletnia Waliyha na szczęście zrozumiała, o co chodzi i pociągnęła ze sobą młodą na górę.
Gdy zostaliśmy już sami, ojciec zaczął:
-Chciałem porozmawiać z tobą na temat firmy.
No jasne, a o czym by innym? - zakpiłem w duchu. Nigdy nie pytał co u mnie słychać, jak się mam czy coś w tym stylu. Nie tak jak normlany tata. Czasami myślałem, że traktuje mnie jak pracownika firmy. Co za każdą naszą rozmową czy spotkaniem się sprawdzało.
____________________________________________________________________________
No dobra wiem, że ostatnio pisałam, że rozdział będzie w piątek, ale nie miałam jak go napisać, bo po Wigilii Klasowej poszłam jeszcze z przyjaciółmi pochodzić po osiedlu, a jak wróciłam to internet strasznie mulił, i napisałam niecałą 1/4 rozdziału na Case Closed. Net nadal mulił, a ja się troszkę wkurwiłam, delikatnie mówiąc, i nie napisałam tutaj rozdziału :c A w weekend kupowałam prezenty na Święta i były w domu świąteczne porządki :P Więc tak właśnie to było... Mam nadzieję, że zrozumeicie xD
Ale jest już 3 rozdział! :D
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
No wow, czytelników przybywa, z czego baaaaardzo się cieszę *-* A dzisiejszy szantarz brzmi: 
7 komentarzy - nowy rozdział! Heheszky, wiem, że mnie kochacie xD
Nie będę teraz obiecywać, kiedy nowy rozdział, bo znając życie i tak by się spóźnił -.-
No, ale już jutro świąteczna suprajs :3 Oprócz pomysłu, który dała mi jedna czytelniczka, będzie jeszcze coś wymyślone przeze mnie ^^
Do jutra! xx
Pickle xx

wtorek, 17 grudnia 2013

What do you want for Christmas from me?

Siemaaaaaa! A więc... Co chcielibyście ode mnie na Święta? Oczywiście, coś takiego, abym mogła wstawić na bloga ;) Czyli np. moje zdjęcie, kilka faktów o mnie, itp. Ja nie mam pomysłów, więc pytam was. Walcie śmiało! Mogą to być nawet najgłupsze pomysły, jakie wam przyjdą do głowy :D Tylko, że nie mogą być żadne filmiki ani nic podobnego, bo nie umiem czegoś takiego robić.
Czekam na wasze propozycje :) Możecie pisać w komentarzu lub na tt: @luv_my_jade.
Niespodzianka pojawi się w Wigilię.
Pickle xx.

czwartek, 12 grudnia 2013

Information on a new chapter

Heeeej :) Jak sama nazwa wskazuje, informacja dotyczy nowego rozdziału. Wiem, że miałam go wstawić we wtorek, ale niestety, nie miałam czasu i ogólnie w tym tygodniu mam starszne urwanie głowy, jak i w przyszłym. Mamy teraz wystawiane próbne oceny na półrocze, więc mam dużo nauki, przede mną jeszcze dwie kartkówki i trzy sprawdziany ;-; A do tego jeszcze ksiądz, który uczy u mnie w szkole wpakował mnie w odprawianie Jasełek Wigilijnych, a mam trzy role do zagrania, więc już w ogóle porażka :( Myślę, że nowy rozdział pojawi się w piątek 20.12, bo wtedy pewnie będę miała Wigilię Klasową, więc nie będzie lekcji. Możliwe też, że uda mi się wstawić w weekend, ale jak już mówiłam mam dużo nauki i do tego te role. Mam nadzieję, że zrozumiecie :)
Do zobaczenia niedługo! xx

Pickle xx

niedziela, 8 grudnia 2013

Chapter 2

Pytanie pod rozdziałem.

*Perrie*
Tańczyłam, a w sumie skakałam po parkiecie w rytm piosenki. Zayn niby też dobrze się bawił, ale nadal był lekko spięty i niepewny. Pocięgnęłam go za rękę w kąt, aby moc spytać o co chodzi.
-Co jest? Dlaczego jesteś taki spięty? - spytałam, kiedy już przecisnęłam się przez tłum spoconych ludzi.
-Nie jestem spięty, tylko ja tutaj pracuję. Moje miejsce jest tam. - wskazał na bar.
-Przecież jest tam już ktoś na zastępstwo, więc ty możesz się bawić! - krzyknęłam radośnie.
-Perrie, przepraszam, ale nie mogę. - odpowiedział tonem, który był zupełnym przeciwieństwem mojego.
-Podaj choć jeden powód dla którego nie możesz? - nie dawałam za wygraną.
-Ten klub należy do mojego ojca, jest on bardzo zdyscyplinowanym i surowym człowiekiem. Gdyby dowiedział się, że nie pracowałem, tylko się bawiłem, nie byłby zbyt zadowolony. - wyjaśnił.
-Zayn, ile ty masz lat? - spytałam, kładąc ręce na biodra.
-No dwadzieścia, a co?
-Właśnie! Dwadzieścia, a nie pięć! Jesteś dorosły, nie musisz się przejmować swoim tatuśkiem. - podniosłam lekko głos, wyrażając swoją narastającą irytację.
-Ty nic nie rozumiesz. - mruknął.
-No masz rację nie rozumiem. - odpowiedziałam oschle.
-A ty gdzie pracujesz? - przerwał chwilową ciszę.
-Nie chcesz wiedzieć. - zaśmiałam się lekko. Nagle ni stąd ni zowąd obok mnie zjawiła się uradowana Leigh mówiąc:
-Koleś na pierwszej ma na ciebie oko. - spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam młodego blondyna, który szczerzył się, jak głupi do sera. Miał maksymalnie osiemnaście lat.
-E tam, jakiś niewyżyty małolat. Nie ma po co się fatygować. Pewnie niezapłaciłby, bo nie ma, a nawet jeśli to jakąś małą kase. - stwierdziłam.
-Może i małolat, ale po jego markowych ciuchach można spokojnie stwierdzić, że ma bogatych rodziców. - powiedziała, oblizując wargi. Przyjrzałam mu się dokładniej. Rzeczywiście, nie wyglądał na biednego. - Idziesz? Ja już dzisiaj zaliczyłam dwóch, teraz twoja kolej. - uśmiechnęła się zadziornie.
-W sumie, czemu nie? Dzisiaj jeszcze nic nie zarobiłam. - mruknęłam niezadowolona.
-Nikogo? A ten tutaj. - wskazała na obok stojącego Zayna. Dopiero teraz zoriętowałam się, że on wszystko słyszy.
-Czekaj, co?! - usłyszałam jego zdziwiony głos.
-Co "co"? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Ty... Robisz to za piniądze? - jego usta były lekko rozchylone, pokazując jego zdizwienie. - To znaczy... Jesteś prostytutką? - oczy mało mu z orbit nie wyskoczyły, gdy to mówił.
-No brawo! - zaczęłam klaskać, udając, że jestem pełna podziwu. - Spostrzegawczy jesteś. - sarknęłam.
-To ja może sobie pójdę. Jakby coś, to siedzimy przy barze. - powiedziała Leigh na odchodnym. Kiedy już zniknęła mi z oczu, Mulat spytał:
-Ale jak? Dlaczego? Myślałem, że jesteś... - urwał.
-"Normalna"? Śmiało powiedz to, przezwyczaiłam się do takich określeń. - powiedziałam obojętnie.
-Nie. Wydawałaś się być inna. Inna niż wszystkie dziewczyny. - dokończył.
-Inna? Przecież jak się spotkaliśmy przy tym barze, widziałeś, że jestem taka jak te inne dziewczyny na dystkotekach. - prychnęłam.
-Nieprawda. Widziałem, że udajesz, że tak naprawdę nie jesteś taka. Jestem pewien, że masz drugie, lepsze oblicze. - Taa... Romeo się znalazł. - pomyślałam.
-Teraz to już pieprzysz głupoty. Człowieku, ogarnij się! Jestem prostytutką i nic tego nie zmieni! A teraz sory, ale muszę pracować. - wyminęłam chłopaka i ruszyłam w stronę owego napalonego blondyna. Aby jeszcze bardziej go podniecić, podczas podchodzenia do niego zaczęłam kręcić biodrami.
Stanęłam przed chłopakiem i uśmiechnęłam się słodko, po czym zaszczebiotałam rzęsami. Przybliżyłam się do jego twarzy i oblizałam jego dolną wargę. Poczułam, jak jego kolega się budzi. Uśmiechnęłam się triumfalnie i pociągnęłam chłopaka w stronę toalet.

*Zayn* (w tym samym czasie)
Widząc, co robi ta dziewczyna, miałem mdłości. Jak ona mogła współżyć z kimś za pieniądze? Było to dla mnie niewyobrażalne. Przecież do stosunku seksualnego dochodzi, wtedy kiedy dwoje ludzi się kocha i ufa sobie, a nie kiedy napotkasz pierwszego, lepszego napalonego faceta. Ale przecież nie wiem, dlaczego to robi. Może nie było innej pracy i musiała podjąć się takiej. A może jak większość prostytutek po prostu to lubi - zastanawiałem się, lecz po chwili otrząsnąłem się i wróciłem do pracy.

***
Klub był prawie pusty. Nic dziwnego, bo dochodziła 4:00 nad ranem. Nagle zauważyłem tą dziewczynę, Perrie. Rozmawiała ze swoimi koleżankami, nie wiem, o czym, ale widziałem, że ledwo trzyma się na nogach. Komuś tu się dużo wypiło. - zaśmiałem się w myślach. Mimo, że po naszej kłótni nie zamawiała drinków u mnie, tylko u Logana, drugiego barmana, to widziałem, jak dużo ich wypiła i nie była to mała ilość.
Jej znajome wyszły, a ona wróciła do toalety. Po chwili wyszedł z pomieszczenia ten sam blondyn, a następnie opuścił klub. Zaraz po nim z toalety wyszła zataczająca się blondynka. Śmiała się niewiadomo z czego. Nagle upadła na podłogę, ale nie przestawała się śmiać. Wręcz przeciwnie, wzbudziło w niej to jeszcze większy napad śmiechu.
Podbiegłem do niej i spytałem:
-Hej, nic ci nie jest? - dziewczyna zaśmiała się i odpowiedziała:
-Tam latają jednorożce, a jeden jest taki różowy w gwazdki.
-Stanowczo za dużo alkoholu. - mruknąłem rozbawiony jej odpowiedzią. Wyjrzałem na zewnątrz mając nadzieję, że czekają tam na nią przyjaciółki, lecz niestety, myliłem się. - Perrie, gdzie są twoje koleżanki? Masz z kim pojechać do domu? - pytałem.
-Ale ty jesteś przystojny. Mogłabym cię oglądać codziennie. - odpowiedziała zupełnie nie na temat.
-Nic z tego. Nie dogadasz sie z nią. - usłyszałem za sobą głos Logana. Odwróciłem się do niego i posłałem mu spojrzenie typu "Nie pomagasz". Stał za ladą i wycierał szaklnki, śmiejąc się przy tym cicho.
Wróciłem wzrokiem na dziewczynę. Okazało się, że zasnęła. No świetnie. - pomyślałem. Wziąłem ją na ręcę, jak pan młody pannę młodą i wyszedłem z klubu, krzycząc do kolegi słowa typu "ty dzisiaj zamykasz".

***
-O, dzień dobry. - uśmiechnąłem się do Perrie, która właśnie wychodziła z mojego pokoju. Spojrzała na mnie zdziwiona.
-Gdzie ja jestem? I co tu robię? - spytała.
-Jesteś u mnie w mieszkaniu. Dzisiaj około 4:00 nad ranem przywiozłem cię tutaj, ponieważ w klubie ledwo chodziłaś, aż w końcu zasnęłaś. - wyjaśniłem, stawiając herabatę na stole i wskazując na krzesło na znak, aby usiadła. Tak też zrobiła.
-Aha... A gdzie jest Leigh-Anne? - zadała kolejne pytanie.
-Kto?
-Moja przyjaciółka. Ciemna karnacja, burza loków na głowie. - opisała krótko ową dziewczynę. Przypomniała mi się jedna z jej koleżanek.
-A tak, chyba pamiętam. Nie wiem, gdzie jest. Wczoraj z nią rozmawiałaś, a potem ona wyszła wraz z trzema innym dziewczynami. - odpowiedziałem. Zamyśliła się na chwilę. Pewnie próbowała sobie przypomnieć to zdarzenie, co jak sądzę, było dla niej nie lada wyzwaniem, po wypiciu tak dużej ilości alkoholu.
-No dobra, coś mi się kojarzy. - mruknęła nadal zamyślona.
-A mnie pamiętasz? - spytałem żartobliwie.
-Tak, pamiętam. - odpowiedziałą beznamiętnie.
-Wypij herbatę, a ja poszukam dla ciebie jakiś ubrań. - poleciłem i nie czekając na odpowiedź wszedłem do mojej sypialni.

***
-Ciuchy twojej dziewczyny? - spytała, wychodząc z łazienki ubrana w dżinsy i czarny sweter.
Zaśmiałem się na jej pytanie i odpowiedziałem:
-Nie, mojej siostry. Nie mam dziewczyny.
-A to dziwne. - powiedziała, oglądając swój strój w dużym lustrze w przedpokoju.
-Dlaczego? - zaciekawiłem się.
-Powiedzmy sobie szczerze: jesteś przystojny. Nie jedna laska by na ciebie poleciała. - uśmiechnęła się lekko.
-Wezmę to za komplement, więc dziękuję. - odwzajemniłem uśmiech. 
Pezz założyła swoje czarne szpilki i rzucając krótkie "cześć" wyszła z mieszkania. Pobiegłem za nią, zgarniając swoje buty i krzyknąłem:
-Gdzie idziesz?!
-Do domu, a gdzie? - odpowiedziała zatrzymując się na schodach.
-Ale tak sama? Może cie odwiozę? - zaproponowałem.
-Nie, dzięki. Wolę się przejść. - oznajmiła.
-To może cię odprowadzę? - nie poddawałem się. Chciałem się dowiedzieć, co skłoniło ją do podjęcia się tego "zawodu". Wiem, że to nie kulturalnie być wścibskim, ale ta dziewczyna nie jest zwykłą napaloną laską. Na pewno ma jakiś powód na to, że została tym kim została.
Westchnęła podirytowana, ale zgodziła się. Założyłem buty i zamknęłame drzwi, a następnie dobiegłem do blondynki.
Szliśmy spacerkiem. Najwyraźniej nigdzie jej się nie spieszyło, mi z resztą też. W końcu zdobyłem się na odwagę i spytałem, o to, co chciałem wiedzieć, od kiedy ja poznałem.
-Nieważne. - odpowiedziała gwałtownie. Zbyt gwałtownie. 
-Pezz, nie chcę być nachalny, ale jak już mówiłem... - niedane było mi dokończyć.
-"Wiesz, że tak naprawdę jestem inna". A moja odpowiedź brzmi: mylisz się. - powiedziała dobitnie.
-Ale ja wiem, że nie jesteś taka jak te wszystkie, tylko po prostu nie chcesz tego pokazać. - ciągnąłem, a ona coraz bardziej sie denerwowała. - A nie masz nikogo z rodziny? Matki, ojca? - spytałem po chwili ciszy. Dziewczyna przystanęła. Patrzyłem na nią zdziwiony, lecz jej wzrok był utkwiony w jeden punkt przed nią, a w jej oczach zaczęły zbierać się łzy. Chyba wkroczyłem na tor jej słabości. - pomyślałem.
-Nigdy... Nigdy więcej nie pytaj o moich rodziców. - powiedziała drżącym głosema, po jej bladym policzku spłynęła słona łza.
___________________________________________________________________________
Przepraszam, przepraszam, przepraszam! Tak, wiem, że obiecałam, że postaram się, aby było jak najmniej tak długich przerw pomiędzy rozdziałami, a teraz od razu po pierwszym rozdziale musicie czekać ponad dwa tygodnie na następnym. Od razu się wytłumaczę: miałam w szkole masę kartkówek, sprawdzianów, a do tego jeszcze dodatkowe zajęcia. Totalnie nie miałam czasu :( Ale teraz jest już prawie po wszystkim, więc myślę, że będzie już w miarę ok :)
Jak wam się podoba rozdział? Wiem, że jest w cholere tych dialogów, ale jakoś tak wyszło. Obiecuję, że w następnym rozdziale będzie więcej opisów uczuć.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Pod ostatnim rozdziałem było 8 komenatrzy, za które baaaaardzo dziękuję *-* To jak tacy dobrzy jesteście, to teraz 5 komentarzy - nowy rozdział :3
Następny rozdział raczej we wtorek. Napisałabym jutro, ale będę pisać jeszcze rozdział na Case Closed, a we wtorek mam wycieczkę, więc luz :D Jednakże jeśli uda mi się jutro napisać, to będzie cud xD
A teraz to pytanie: myślałam tak sobie, żeby może założyć aska blogu. Co o tym myślicie? Własnego nie mam, bo jakoś nie ciągnęło mnie, żeby założyć, ale dla bloga mogę założyć. Moglibyście zadawać pytania, co do bloga :) Piszcie w kom czy chcecie czy nie.
Do zobaczenia! xx

Pickle xx