wtorek, 17 czerwca 2014

Chapter 8 + COME BACK

*Perrie*
Walnęłam pięścią w zegarek na półce, z którego wydobywał się niemiłosiernie irytujący dzwonek, oznaczający, że trzeba wstawać.
- Kurwa - mruknęłam w podszukę, czując jak moje słabe kości palców odbijają się od metalu. Ten sposób wyączania budzika nigdy nie działał, a nawet pogarszał sprawę. Ale oczywiście, jako, że jestem upartym typem człowieka, zapominałam o tym.
Niechętnie podniosłam się do pozycji siedzącej i wyłączyłam normalnie budzik. Spojrzałam na obolałą rękę.
Będzie siniak. - przeszło mi przez myśl, na co skrzywiłam się.
Spuściłam nogi z łóżka, a moje gołe stopy dotknęły zimnej podłogi. Wzdrygnęłam się i założyłam puchate kapcie. Zarzuciłam na ramiona szlafrok i szurając nogami wyszłam z łóżka, a następnie z pokoju. 
Przeciągając się i ziewając doszłam do kuchni, połączonej z salonem. Od razu w oczy rzuciła mi się Leigh-Anne leżąca na kanapie. Westchnęłam, domyślając się, że musiała wczoraj ostro zabalować. Mogłam już wyobrazić sobie z jakim bólem się obudzi, więc na razie zostawiłam ją w spokoju, chcąc zaoszczędzić jej bólu głowy i sobie bólu uszu, spowodowanego jej "cierpieniem".
Cicho otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej masło, po czym położyłam je na blacie kuchennym. Poszperałam w szafce i znalazłam w niej chleb tostowy, z którym zrobiłam to samo, co z masłem.
Dwadzieścia minut później siedziałam przy stole i jadłam tosty.
Po skończonym śniadaniu odłożyłam talerz do zmywarki i poszłam się ubrać. Spojrzałam w okno, za którym świeciło słońce, a na niebie nie było ani jednej chmury. Oznaczało to tylko jedno - upał.
Wyciągnęłam z szafy dżinsowe szorty i białą zwiewną koszulę. Ruszyłam w stronę łazienki.
Kiedy byłam już umyta i ubrana napisałam karteczkę do Leigh.

"Wyszłam na miasto. W górnej szafce masz leki na ból głowy.
Pezz."

Zostawiłam ją na stoliku przy kanapie i wyszłam z domu.
Tak jak się spodziewałam było bardzo ciepło. Słońce raziło moje oczy, ale nie przeszkadzało mi to, ponieważ taka pogoda w Londynie to rzadkość, więc cieszyłam się, że choć trochę się opalę.
Przechodziłam obok ekskluzywnej restauracji. Odruchowo spojrzałam na szybę. Stanęła w bezruchu, gdy za szkłem zobaczyłam Zayna z jakąś dziunią. Patrzyłam na nich dłuższą chwilę z uniesionymi brwiami.
Nie byłam zazdrosna, a raczej wściekła.
Jeszcze kilka dni temu chciał mi pomóc, pocałował mnie, następnie uciekając, nic mi nie wyjaśnił, a teraz nagle spotyka się z jakąś lalą?
- Dupek. - mruknęłam i jak na zawołanie szanowny Pan Malik mnie zauważył. Był zdziwiony i to nawet bardzo. Brunetka również na mnie spojrzała.
Mulat powiedział coś do dziewczyny, zapewne jakąś słabą wymówkę, z powodu której musiał na chwilę wyjść, w którą ona oczywiście uwierzyła. Jak się spodziewałam skierował się do wyjścia.
Odwróciłam się tyłem i pewnym krokiem szłam przed siebie, nie zwracając uwagi na nawoływanie mojego imienia.
Poczułam delikatny ucisk czyjejś dłoni na nadgarstku. Odwróciłam się szybko.
- Czego? - niemal warknęłam to słowo, patrząc na Zayna.
- Daj mi to wytłumaczyć... - zaczął.
- Nie musisz mi się tłumaczyć, nikim dla ciebie nie jestem. Wiem już, że jesteś taki sam jak inni faceci i nie potrzebnie w ogóle nawiązywałam z tobą dłuższy kontakt. - powiedziałam wyraźnie zdenerwowana i wyrwałam się z jego uśckisku.
- Nie. Perrie, serio przepraszam. Wiem, że jestem tchórzem, bo wtedy uciekłem, ale... nie wiedziałem, jak zareagujesz. To działo się tak szybko. Przepraszam. A ta dziewczyna to... Kuzynka Louis'a. Umówił mnie z nią, bo stwierdził, że muszę w końcu kogoś mieć.
- Nie mam ci tego za złe, za złe mam to, że nawet nie zadzwoniłeś, żeby wyjaśnić to wszystko, nie wysłałeś nawet pieprzonego sms'a, no po prostu nic! A ja głupia myślałam, że dasz znać, żeby to wyjaśnić. Wiesz, ile ja nocy nie przespałam myśląc ciągle o tym?! Nie wiedziałam, czy to miało coś oznaczać, jak tak to co, czy może było zwykły pocałunek. Zachowałeś się jak totalny dupek, a tak właściwie to było ostatnie, czego się po tobie spodziewałam. Najwyraźniej pozory mylą. - dałam upust złości. Widać było, że nie wie, co powiedzieć. Wpatrywał się speszony w swoje buty.
Prychnęłam cicho.
- Nawet teraz nie masz odwagi, żeby na mnie spojrzeć. Typowe. - zaśmiałam się z kpiną i wyminęłam go.
- Perrie... - usłyszałam jeszcze za sobą, ale chyba zrezygnował z dalszego tłumaczenia się, bo po chwili usłyszałam powolne kroki w stronę restauracji.

*Zayn*
Siedziałem przy stole z Emily już od godziny. Gadała ciągle o sobie, a ja udawałem, że słucham. W ogóle nie przypadła mi do gustu. Cały czas gadała o swoim życiu, ciuchach, byłych chłopakach i innych pierdołach, które mnie ani trochę nie interesowały, a wręcz żenowały, bo pokazywała tym, że jest delikatnie mówiąc mało inteligętną osobą, wpatrzoną w siebie.
Była przeciwieństwem Perrie mimo, że była brunetką, a Pezz blondynką.
Może jednak o brunetkach powinny być te wszystkie głupie kawały? - przeszła mi złośliwa myśl przez głowę.
Niestety, zgadzało się to. Jedyny temat, w którym Emi się orientowała była ona sama. Pezz zawsze była tajemnicza, ciekawa, a gdy rozmawialiśmy jak normalni znajomi słychać było, że jest oczytana i praktycznie w każdym temacie ma swoje własne zdanie. Bardzo kolidiowało to z jej pracą, zwłaszcza, że wtedy udawała pustą blondynkę. Dlatego właśnie lubiłem ją bardziej jako zwyczajną dziewczynę.
Kiedy nie mogłem wytrzymać ciągłego gadania kuzynki Louis'a wstałem gwałtownie.
- Przepraszam, Emi, ale właśnie sobie przypomniałem, że muszę pomóc ojcu w barze i jak nie będę tam za dziesięć minut, to będzie ze mną źle. - skłamałem.
-A okej. To papa. - widać było, że cieszy się, że nasza "randka" dobiegła końca. Byłem jej wdzięczny, że zrozumiała drastyczną różnice charakterów pomiędzy nami i nie pytała o kolejne spotkanie.
- No pa. - posłałem jej szybko uśmiech i wyszedłem z restauracji.
Powietrze, wreszcie.
Odetchnąłem głęboko i ruszyłem w stronę mojego osiedla. W drodze do domu myślałem o niej. Tak bardzo chciałem jej to wyjaśnić, ale pewnie pogorszyłbym tylko sprawę. Nieustannie powtarzałem w myślach, że jestem idiotą.
Zachowałem się, jak gówniarz.
Wchodząc do mieszkania zastanawiałem się, jak mogę naprawić swój błąd. Wiedziałem, że nie mogę powiedzieć jej, że mi się podoba, przynajmniej jeszcze nie tak szybko, bo to zniszyłoby naszą znajomość, która i tak wisiała na włosku.
Postanowiłem, że muszę coś przygotować dla niej i lepiej ją poznać. Tylko jak coś przygotować, nie wiedząc praktyczie nic o tej osobie?
Mogła mi w tym pomóc tylko jedna osoba.
Leigh-Anne.
_________________________________________________________
Wróciłam!
Witajcie, skarby!
Jak tam u was? Jak pod koniec roku?
U mnie już wszystko poprawione, dlatego powracam na opowiadania!
Wow, nie było mnie chyba z 3 miesiące. Strasznie się cieszę, że już mogę pisać dalej, stęskniłam się za wami i za pisaniem, serio :)
Mimo to, że mam teraz ciężej w sprawach osobistych, to będę dalej pisać, ponieważ pisanie pozwala mi się odprężyć i zapomnieć o problemach.
Jak rozdział? 
Przyznam, że jak zabrałam się za niego, to potem przerwałam i tak ciągle nie mogłam napisać dalej, bo albo jak chciałam to nie miałam czasu, albo nie miałam pomysłu, ale w końcu się udało :)
Za wszystkie błędy przepraszam.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Nie daję szantażu, bo idk, czy ktoś jeszcze będzie chciał to czytać po tak długiej przerwie :c
Ale mam nadzieję, że chociaż kilka osób jeszcze się znajdzie.
A, no i założyłam nowy blog. Tym razem o Jade i Ashtonie z 5sos: Ligh Of Love , zapraszam!
Tyle na dzisiaj.
Ily ❤

Pickle xx

9 komentarzy:

  1. Świetne :) Cieszę się, że wróciłaś! :D ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, ze wróciłaś a rozdział nefiemdov
    czekam na następny xx @luccperr

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo się cieszę że wróciłaś <3 rozdział jest świetny i z niecierpliwością czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  4. yay
    nowy rozdział
    oczywiście ganialny
    tylko...
    ZAYN! TY DUPKU!
    haha
    ale rozdział po prostu
    miód ma-li-na
    kocham i chce next
    wiesz,że Cie kocham?
    Mary <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Nareszcie :D rozdział jak zwykle super <3

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział! Bardzo zaciekawiło mnie opowiadanie i czekam na następny rozdział :) Jak możesz poinformuj o nim :)
    http://company-arrangements.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. hej, mała!
    nareszcie jestem, wybacz taką obsuwę, ech :/

    rozdział jest świetny.
    widać, że Zayn nie jest obojętny Perrie
    ale on też mógłby się bardziej wykazać

    mam nadzieję, że Zayn'owi uda się wszystko wytłumaczyć.

    czekam na kolejny x
    ilysm, twoja @awmyhazz

    OdpowiedzUsuń