czwartek, 28 sierpnia 2014

Chapter 10

BARDZO WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM. CHYBA NAJWAŻNIEJSZA JAKĄ KIEDYKOLWIEK TU NAPISAŁAM, WIĘC PROSZĘ CZYTAĆ.
______________________________________________________________

*Perrie*

Obudziły mnie promyki słońca, które dostało się przez okno, ogrzewające mój policzek. Przekręciłam się z boku na plecy i podparłam się na łokciach. Jeszcze nigdy tak dobrze nie spałam. Westchnęłam z uśmiechem malującym się na mojej twarzy i podniosłam się do pozycji siedzącej.
Po chwili orientując się, że nie jestem w swoim pokoju, ani łóżku, rozejrzałam się. To miejsce coś mi przypominało. Obudziłam się już kiedyś w tym pokoju. Było to niczym déjà vu.
Niepewnie i powoli spuściłam nogi z łóżka, dotykając stopami czegoś bardzo miękkiego i puchatego. Było to całkiem przyjemne, bo nie obudziłam się przez denerwujący budzik i cała zmarźnięta, a do tego przy łóżku zamiast zakurzonej, drewnianej podłogi znajdywał się bielusieńki dywan. Jednakże nadal pozostawało dla mnie zagadką, co gdzie jestem i jak się tu znalazłam.
Wstałam i przeczesałam dłonią włosy. Spojrzałam w dół czując, że nie mam na sobie swojej piżamy, tylko męską koszulkę, przesiąkniętą również męskimi perfumami.
- Koszulka Zayn'a? - mruknęłam do siebie patrząc na nadruk, który zapamiętałam, ponieważ był on logiem mojego ulubionego zespołu. To już stawało się dziwne. Pamiętałam z poprzedniego dnia, tylko to jak wyżalałam się Zayn'owi w restauracji i nasz pocałunek. Uśmiechnęłam się na samo wspomnienie o nim i nieświadomie przejechałam opuszkami palców po dolnej wardze.
- Kurwa. - usłyszałam poza drzwiami. Podskoczyłam w miejscu, wyrwana z zamyśleń, a raczej rozmarzeń.
Nie czekając dłużej ruszyłam do drzwi i wyszłam z pokoju. Zobaczyłam szatyna stojącego tyłem do mnie i smażącego coś, na co wskazywał smród przypalenizny. Podeszłam bliżej.
- Um... Zayn? - spytałam dla pewności, z małym rozbawieniem widząc jak chłopak próbuje poradzić sobie z przypalającymi się goframi. Odwrócił się szybko słysząc mój głos.
- Oh, Perrie! - uśmiechnął się promiennie i podszedłem szybko do mnie wyłączając gofrownicę. Objął mnie w pasie i cmoknął moje usta. - Jak się spało, Śpiąca Królewno? - zaśmiał się.
- Dobrze. - uśmiechnęłam się i położyłam dłonie na jego karku. - Na początku myślałam, że mam jakieś déjà vu, bo wiedziałam, że już tu kiedyś byłam, ale kompletnie zapomniałam, że to twój dom. - pokręciłam głową chichocząc.
- No w sumie, coś jak to... No wiesz, to "de coś tam", bo byłaś tu jak zabrałem cię z klubu, kiedy się poznaliśmy. - powiedział zjeżdżając dłońmi w dół i łapiąc moje dłonie. Uniosłam kącik ust do góry przypominając sobie nasze początki.
- No tak... A co tam robisz? Bo chyba coś ci się przypaliło. - zaśmiałam się patrząc na przypalone gofry.
- Miały to być gofry. - mruknął odwracając się i patrząc na swoje "dzieło". - To chyba nie moja działka.
- A raczej na pewno. - pokręciłam głową śmiejąc się i podeszłam do sprzętu. Wzięłam nowe gofry i zaczęłam je przypiekać. Po 5 minutach, gdy były już gotowe wyjęłam je na przygotowane talerze i wzięłam bitą śmietanę stojącą obok. Dokładnie nałożyłam ją na każdego gofra. Następnie wzięłam sos klonowy i polałam go ostrożnie po bitej śmietanie. Na koniec na każdym gofrze położyłam truskawkę i zadowolona uśmiechnęłam się, widząc, że wyglądają dokładnie tak jak mama mnie kiedyś nauczyła.
Wzięłam talerze i odwróciłam się do Mulata, siedzącego przy blacie.
- Wuala! - postawiłam przed nim talerz uśmiechając się.
Uniósł brwi do góry i uśmiechnął się lekko. Zaczął jeść, ja również.
- Wow... Nie wiedziałem, że moja... To znaczy, że ty robisz takie pyszne gofry. - poprawił się szybko. Uśmiechnęłam się lekko, ale zdziwiło mnie trochę to "moja...". Co chciał przez dalej powiedzieć?
Zastanawiałam się nad tym wciąż jedząc. Kiedy skończyliśmy wzięłam talerze i wstawiłam do zlewu. Oparłam się rękoma o niego i zastanawiałam się dalej nad tym, co się przed chwilą stało. Do tego doszły myśli, kim teraz tak naprawdę dla siebie jesteśmy? Przyjaciółmi? Ale te wszystkie pocałunki i gesty...
Chciałam, żeby to "moja..." było "moja dziewczyna", ale przecież nie mogłam tak wprost zapytać, czy właśnie o to chodzi.
Nagle poczułam jak Malik obejmuje mnie od tyłu i opiera brodę o moje ramię. Naprawdę coś do mnie czuł czy tylko sobie ze mnie żartował?
- Co się stało, skarbie? Jesteś jakaś zmartwiona. - mruknął do mojego ucha, dzięki czemu po mojej szyi przeszedł przyjemny dreszcz.
- Ja zastanawiałam się czy...
- Tak?
Odwróciłam się do niego przodem.
- Zastanawiałam się czy coś do mnie czujesz. Te wszystkie pocałunki i... miłe gesty. Wiem, że to może głupio brzmieć, ale po prostu muszę wiedzieć kim dla siebie teraz jesteśmy. - powiedziałam przygryzając nerwowo wargę.
- Kocham cię. - odpowiedział bez zastanowienia. - Pokładam wielkie nadzieję, że ty też czujesz coś do mnie, ale nie chcę na ciebie naciskać, więc nie sugeruj się moimi uczuciami, po prostu powiedz szczerze swoje, nieważne jakie one są, chcę, żebyś... - rozgadał się, ale nie dałam mu dokończyć, bo uciszyłam go namiętnym pocałunkiem.
- Kocham cię, Zayn. - szepnęłam odrywając się na chwilę od niego, ale nie na długo, bo po chwili nasze wargi znów zostały złączone.
__________________________________________________________________________
Wuala, haha!
No taki krótki, ale to dlatego, że... JEST TO OSTATNI ROZDZIAŁ.
Tak, dobrze widzicie. Ostatni.
Przepraszam was najmocniej, że wam wcześniej nie powiedziałam, ale sama o tym nie wiedziałam. Dopiero dzisiaj stwierdziłam, że nie ma sensu tego dalej ciągnąć na siłę.
Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe.
W sumie byłby dłuższy, ale skróciłam go, żeby zrobić epilog, który pojawi się najprawdopodobniej jutro. Wiem, że szybko, ale po prostu chcę już skończyć to ff przed rozpoczęciem szkoły.
Nie zanudzam was więcej, spróbuję się nie rozryczeć, zostawię łzy na jutro, lmao.
Ale serio, jutro to będę płakać. Zawsze płaczę jak kończę opowiadanie, ew.
Nie dodaję szantażu, chyba wiadomo czemu.
Jednakże miło byłoby, gdybyście skomentowali, jeśli oczywiście przeczytacie.
Dobra, koniec już, nie zamęczam dłużej, jutro to zrobię, hehe :3
Do jutra!
Ily ♥
Pickle xx

4 komentarze:

  1. omfg jejuśku to takie słodkie
    awki awki uqbsoqbsoqbsowbslqns
    jeju, serio, nie spodziewałam się, że tak szybko skończysz to ff, ale nie mam ci tego za złe :) rozumiem cię.

    kurwa, to miał być długi rozdział :(
    liczę, że epilog będzie dłuuuuuugi

    czekam na jutro, iwbzlqbsoqbsown
    i wybacz ten kom, ale nie mam teraz zbytnio czasu, a nie chciałam zwlekać. jutro będę się rozpisywać ;3

    kocham cię, twoja @prfctstylez x

    OdpowiedzUsuń
  2. NIE PŁAKAŁAM
    BRAWO DLA MNIE
    *słychać świerszcze *
    Oh dziękuje nie trzeba
    Dziękuje dziękuje
    "Lmao " - Majcia
    Dobra whatever
    Moje zerrie feels >>>>>>>>>>>>>>>>>
    Ten rozdział jest genialny
    Taki aw i wgl
    Hihi
    Idk czemu nie lubisz swoich opowiadań
    Co tu jeszcze eeeee
    Hm
    O! Szkoda że jutro epilog
    Ja będe płakać bo epilog no i że ty też będziesz płakać eh
    No więc ten
    Do jutra
    Przyniose chusteczki
    Luv ya
    Mary

    OdpowiedzUsuń
  3. No szkoda.:( Bo to (chyba) jedyne opowiadanie o Zerrie. I na dodatek takie świetnie!!*-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie! Jak możesz mi to robić?! Strasznie lubię to opowiadanie i szkoda bo naprawdę było fajne. Rewelacyjny rozdział <3 na pewno przeczytam epilog

    OdpowiedzUsuń