poniedziałek, 30 grudnia 2013

Chapter 4

*Perrie*
Zamknęłam książkę, uprzednio wkładając zakładkę pomiędzy strony, na której jedenej z nich skończyłam czytać. Odłożyłam książkę na półkę i wstałam z łóżka.
Miałam pełno myśli w głowie. Przypomniałam sobie dzień, kiedy siostra mamy zrobiła nam zdjęcie, które niedawno znalazłam pod łóżkiem.

Podbiegłam do mamy, która siedziała na siateczkowym hamaku. Plotkowała właśnie z ciocią. Zawsze lubiły pogadać sobie o nowych sąsiadach. Lecz nie były to złe słowa - wręcz przeciwnie, miały nadzieję na nową znajomość.
-Mamusiu, ładnie wyglądam? - spytałam, łapiąc za końce mojej nowej sukienki. Uwielbiałam takie wdzianka. Dziewczęcość to zdecydowanie mój żywioł.
-Ślicznie, kochanie! - pochwaliła mnie kobieta.
-A ty co sądzisz, ciociu? - zwróciłam się do siostry mamy, która jak zwykle w dłonaich trzymała aparat. Ale nie zwyczajny - jej ukochany aparat. Dostała go na pierwszą rocznicę ślubu od męża. Zawsze uwielbiała robić zdjęcia. Nieważne czy komuś czy czemuś. Mówiła, że jest amatorską fotografką, ale ja i tak uważałam ją za najlepszą na świecie! Za każdym razem, gdy pokazywała mi nowe zdjęcia jakie zrobiła mówiłam jej, że już dawno powinna być znana na całym świecie. Marzyła, aby kiedyś fotografować sławne osoby, bo jak na razie do dyspozycji zostawał jej mąż, który czasami miał już dość ciągłęgo fotografowania. Zawsze mu powtarzałam, że powinien czuć się zachwycony, bo to przecież jakby paparazzi za nim chodzili, niczym za wielką gwiazdą. Na co odpowiedał przyjaznym śmiechem.
Odkąd pamiętam ludzie uwielbiali moje poczucie humoru i bujną wyobraźnię.
-Ach, ty moja mała księżniczko! Usmiech proszę. - powiedziała ciocia Maddie i przyłożyła do prawego oka aparat. Polożyłam ręcę na biodra i dumnie się uśmiechnęłam. Przed oczami mignęło mi światło, które oznaczało, że zdjęcie zostało zrobione. 
-A teraz chodź tu do mamy i opowiedz, jak było u Lily. - moja rodziecielka rozłożyła ramiona, w które po chwili wpadłam ja. Usiadłam wygodnie na jej kolanach i zaczęłam opowiadać, co robiłam wraz z moją przyjaciółką - Lily. Przychodziłąm do niej w każdą niedzielę. Byłyśmy nierozłączne.
-Spójrzcie tu na mnie i powiedzcie "cheese". - usłyszałyśmy głos cioci. Obróciłyśmy się w jej stronę. Mama przytuliła mnie mocno. Uśmiechnęłyśmy się. Znów to światełko. Innym może bardzo ono przeszkadzać, ale ja już się przyzwyczaiłam.
Maddie pokazała nam zdjęcie. Wyszło świetnie. Pokazałam kciuki do góry, szczerząc się przy tym. Ciocia zaśmiała się lekko.
-Perrie, będziemy na zawsze razem. Obiecuję, córeczko. - matka pocałowała mnie w czoło, a ja wtuliłam się mocniej w jej pierś.

Uśmiechnęłam się sama do siebie na to wspomnienie. Mama zawsze była dla mnie najważniejsza. Nikt nie kochał mnie bardziej niż ona. Zawsze była przy mnie. Nawet po śmierci została ze mną. Przecież obiecała. Nie była przy mnie fizycznie, ale można powiedzieć, że duchowo. Zamieszkała w moim sercu.
Często przychodziłam na cmentarz i rozmawiałam z nią. Opowiadałam jej, co działo się w szkole i ogólnie w dniu. Ale nie powiedziałam jej o jednym. Nie powiedziałam o wydarzeniach z ojcem. Choć pewnie sama to widziała. Ona wszystko widzi. Jestem pewna, że była na mnie trochę zła, że jej o tym nie powiedziałam, ale nie miałam odwagi.
Jak sądzę jest jej bardzo wstyd za mnie.
Dziwisz się?! Przypomnij sobie jaki zwód wykonujesz. - czy tylko mnie często dręczy ten irytujący głos w mojej głowie?
Otrząsnęłam się z tych wszystkich myśli i weszłam do salonu, przez który weszłam do kuchni. Zastałam tam Leigh, która próbowała usmażyć naleśniki. Jak na razie na blacie stał tylko pusty talerz, za to kosz był pełen dosłownie czarnych naleśników.
-Lee, co ty robisz? - spytałam, próbując powstrzymać narastającą ochotę wybuchnięcia śmiechem.
-Smażę naleśniki. A nie widać? - udawała, że wszystko jest w porządku i świetnie sobie radzi. Pokreciałam głową z dezaprtobatą, śmiejąc się.
-Czy przypadkiem nie pomyliło ci się smażenie ze spalaniem? - uniosłam pytająco lewą brew.
-Co? Oczywiście, że nie! Ja po prostu... Chciałam sprawdzić... Co się stanie, gdy chwilę dłużej posmażę naleśniki... No wiesz, taki eksperyment! - wymyślała. Przewróciłam teatralnie oczami.
-Ty lepiej idź przygotuj talerze i sztućce, a ja zajmę się tymi naleśnikami. - oznajmiłam, wpychając się lekko na jej dotychczasowe miejsce.
-Jak uważasz. - mruknęła i wzięła z półki dwa talerze, a z szuflady dwa widelce.

***
-Smakowało? - spytałam, odkładając talerz do zlewu. To samo zrobiła dziewczyna.
-No niezłe, ale ja bym zrobiła lepsze! - droczyła się Pinnock.
-Po spaleniu całego stosu naleśników, to możliwe, że w końcu by ci jakiś wyszedł. - pokiwałam twierdząco głową i zaczęłam się niepohamowanie śmiać, za co oberwałam od Leigh w ramię.
-Jak dziecko. - westchnęła podirytowana.

*Zayn*
Minął już tydzień od rozmowy z ojcem. Ostrzegł mnie, abym uważał na prostytutki w klubie, a jak będą chciały wejść to ich nie wpuszczać. Nie przejąłem się tym, ale przypomniała mi się blondwłosa dziewczyna o błękitnych oczach, niczym morskie fale. Cięgle miałem jej obraz w głowie. Nie mogłem o niej zapomnieć. Niby taka zwykła oziębła dziewczyna, ale jednak było coś w niej. Coś co zachęcało mnie do poznania jej. Niestety, nie mam na to zbyt dużych szans. Nie rozmawialiśmy już tydzień, a ona napewno zapomniała o mnie.
To dlaczego cholera jasna ja też nie mogę o niej zapomnieć?! - pytałem się w myślach. Byłem sfrustrowany, że w głowie cały czas miałem, prawie, że obcą dziewczynę.
Louis pytał mnie, o co chodzi. Widział, że jest coś nie tak. Raz nawet spytał, czy chodzi właśnie o nią, ale ja wtedy odpowiedałem, że ostatnio mam dużo pracy i tyle. Nie wierzył mi, ale nie ciągnął tematu.
Przez te siedem dni nie wychodziłem nigdzie z domu oprócz pracy. Nawet nie chodziłem do Lou, tylko on wpadł do mnie z dwa razy. Całkiem odciąłem się od świata. A co było tego powodem? Ona.
Wstałem z wygodnego łóżka i poszedłem do toalety. Oparłem ręce o umywalkę i spojrzałem w lustro. Wyglądałem okrponie. Potargane włosy, dwudniowy zarost i worki pod oczami. A no tak! Zapomniałem wspomnieć, że prawie w ogóle nie spałem? A dlaczego? Bo moim umysłem zawładnęła jakaś zwykła prostytutka.
No nie taka zwykła, jak się w niej zakochałeś. - moja własna podświadomość wyśmiewała się ze mnie.
-Ja się wcale nie zakochałem! - krzyknąłem. Ochłonąłem chwilę i stwierdziłem, że muszę coś ze sobą zrobić. Wyjść gdzieś na miasto czy gdziekolwiek, żeby tylko nie siedzieć w tym domu.
Odkręciłem kurek, a następnie przemyłem wodą twarz. Umyłem zęby, ogarnąłem swój zapach i postawiłem włosy na żel. Wyszedłem z łazienki, kierując się do swojego pokoju. Wycięgnąłem z szafy czystą bieliznę, szarą koszulkę, czarne spodnie i pierwsze lepsze skarpetki.
Wyszedłem z sypialni, uprzednio zabierając komórkę i chowajac ją do kieszeni spodni. W przedpokoju założyłem moje lekko starte, czarne martensy. Zabrałem klucze od mieszkania i wyszedłem.

***
Chodziłem po mieście już od godziny. Kupiłem dla Safy wielkiego, pluszowego misia z napisem: "Brother" - za trzy dni obchodziła urodziny.
Przechodziłem właśnie obok jakiejś ciemnej, nieciekawej uliczki, gdy nagle usłyszałem dobiegającą z niej kłótnię.
-No chodź! Zapłacę podwójną stawkę! - ten głos zdecydowanie należał do mężczyzny. Był zachrypnięty i lekko zirytowany.
-John, nie. Dzisiaj nie mam ochoty. Daj mi spokój. - ten był delikatny, ale stanowczy. To była dziewczyna. Podszedłem po cichu bliżej.
-Nie bądź taka! Możemy to nawet zrobić tu i teraz. - znów ten sam męski głos.
-Nie! John, nie chcę! Zostaw mnie! - dziewczęcy pisk.
-Zamknij się, suko! - kiedy ułyszałem słowa owego mężczyzny zdenerwowałem się trochę. Nie nawidziłem, gdy faceci tak źle traktują kobiety.
Pewnie ruszyłem w stronę tej dwójki. Kiedy byłem już około trzy metry od nich zobaczyłem, że tą dziewczyną jest Perrie. Ta sama Perrie, przez którę nie spałem po nocach i nie wychodziłem z domu przez ostatni tydzień.
Jakiś facet około trzydziestki wkładał jej ręce pod bluzkę, a ona krzyczała zrozpaczona.
-Co ty robisz?! Zostaw ją! - krzyknałem w stronę faceta i odepchnąłem go od bezbronnej blondynki.
-Zayn? - usłyszałem jej cichy głosik.
__________________________________________________________________________
No i wreszcie napisałam! Przepraszma, że o tak późnej porze, ale lepiej późno niż wcale, no nie? :D
Jak wam się podoba rozdział? Zayn bohaterem? Perrie jako prostytutka miałaby być zgwałcona? Sama się dziwię, że cos takeigo wynikło z tego rozdziału, bo miało być zupełnie inaczej xD No, ale może wam się spodoba taki obrót akcji :)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Ostatnio było 7 pięknych komentarzy, dziękuję ^^ To teraz mniejszy szantażyk: 5 komentarzy - nowy rozdział.
Nowy czapter powinien pojawić się w tym tygodniu.
Ilysm ♥
Do zobaczenia! xx

Pickle xx

13 komentarzy:

  1. Jesteś nudna








    Zawsze piszesz tak cudnie,że nie mam co komentować :c ale jednak coś naskrobię ;)

    Awwwwwwwwwweh Zayn bohater *.*
    Kocham go no i się nie ogolił no to już ogóle sam seks *____*
    No i ten tego cudnio to wszystko napisałaś hehe naprawdę cudnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział <3 czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne :) Nieogolony Zayn >>>>>>>
    Życzę ci duuuuuuuuuuużo wenki!

    OdpowiedzUsuń
  4. Odjcjsjcusopxndijs TO JEST ŚWIETNE ♥
    I co ja mam tu więcej pisać?
    Czekam na nn ;)
    @Niall_potato69

    OdpowiedzUsuń
  5. Zayn aka bohater *-* hxdxjlnivwsschbi
    Cudowny rozdzial!
    Czy mowilam ci juz, ze jestes coraz lepsza?
    Mam kolejny powod, by mowic, ze moje opowiadania, to gowno.
    Czekam na rozwoj akcji :D
    @luv_myy_harreh

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudo!!!!!!! *_* + nominowałam Cię do Liebster Award, szczegóły: http://i-want-to-be-your-reason-for-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja chę nowy już teraz w tej chwili! Zayn jaki heroo <3 ugo[fsh <3 Kocham i nie każ czekać długo na następny :D Po prostu boski :3
    luv ju <3
    zapraszam do mnie :
    http://zerrie-love.blogspot.com
    http://fight-fanfiction.blogspot.com

    @ImAfrideOfLife1

    OdpowiedzUsuń
  8. Mówiłam już,że Cię kocham,prawda sweety??
    Ten rozdział jest taki jrkfjfnfjkgndjpkdjekpekodor GENILNY PER-FECT i wgl no i życze weny luv ya <3

    OdpowiedzUsuń
  9. oo Zayn ją uratuje jak słodko :*
    Pozdrawiam

    Zapraszam też do siebie na Rozdział II
    http://you-are-the-life-to-my-soul.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. ZOSTAŁAŚ NOMINOWANA DO LIBSTER AWARDS WIĘCEJ INFORMACJI TU http://opowiadaniemary.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział, nie moge się doczekać następnego rozdziału :) @luccperr

    OdpowiedzUsuń
  12. awwww to jest takie urocze c':
    zerrie 4ever xx
    dużo weny życzę, nie przestawaj pisać <3

    @rude_piggy

    OdpowiedzUsuń
  13. Bohaterski Zen Awww uwielbiam

    OdpowiedzUsuń